Czuwaj! Druhu, druhno zapraszam Cię do przeczytania kolejnego artykułu, który napisałem w ramach realizacji mojej próby na stopień instruktorski przewodnika. Tym razem poruszę tematykę, która od trzech lat stanowi jeden z tematów moich przemyśleń. Od tego czasu zastanawiam się nad tym jak kształtuje się świadomość instruktorska. Sam nie należę jeszcze do grona instruktorów, ale myślę, że to nie przeszkadza bym podzielił się tutaj kilkoma zdaniami moich przemyśleń. Nie to jest jednak główny powód dla którego warto przeczytać ten artykuł. Uważam, że najcenniejszą treścią, którą zawarłem w tym artykule są wypowiedzi moich przyjaciół, a jednocześnie zdolnych instruktorów: Sebastiana Tomaszewskiego i Bartosza Beygra. Zapraszam!

 

Zacznijmy ode mnie. Możliwe, że już się o tym przekonałeś lub dopiero przekonasz się o tym czytelniku, ale uważam że wielu z probantów na stopień przewodnika, zwłaszcza w młodym wieku, popełnia błąd. Ten błąd to otwieranie prób – bo tak należy. Otwieranie próby – bo muszę pomóc. Czy nie lepiej brzmi: bo chcę pomagać?  Bo uważam, że mogę się przydać? Bo chcę się rozwijać? Realizując próbę i działając w harcerstwie nauczyłem się, żeby spełniać swoje obowiązki najlepiej jak potrafię. Ale też, i tym staram się kierować w moim działaniu, mierzyć siłę na zamiary. Cóż, nie nudzę więcej! Zapraszam do lektury wypowiedzi Sebastiana i Bartka!

pwd. Sebastian Tomaszewski HO:

 

Chęć zostania instruktorem pojawiła się u mnie podczas przejmowania coraz to trudniejszych decyzji harcerskich oraz obowiązków. Z czasem oczywiście ona narastała. Środowisko harcerskie, w którym dorastałem nauczyło mnie wczesnej dojrzałości wędrowniczej. Miało to duży wpływ na podjęcie decyzji o zostaniu instruktorem. Będąc harcerzem w starszym wieku czułem, że nie jestem spełniony na swojej ścieżce harcerskiej. Było to kolejnym powodem, dla którego chciałem zostać instruktorem. Droga instruktorska to droga równoległa do tej z poziomu harcerskiego. Daje nam tyle samo frajdy/satysfakcji lecz bardziej skupia swoją uwagę na wychowaniu innych. Instruktor to taki ojciec bądź matka dla harcerzy. Wychowuje z uśmiechem i poczuciem spełnienia.

 

Jeżeli czytasz to zdanie to zakładam, że przeczytałaś lub przeczytałeś wszystko co chciałem zawrzeć do tej pory w artykule. Jednak teraz rozsiądź się wygodnie i w spokoju przeczytaj wypowiedź druha Bartka Beygra. Proste pytanie, które mu zadałem dało powód do kolejnych w wyniku czego nasza rozmowa przeistoczyła się w wywiad. Oto co na temat świadomości instruktorskiej ma do powiedzenia druh Bartek, miłej lektury:

 

Gdy druh Karol realizował swoją próbę, zadał mi kilka pytań i z nich powstał ten wywiad, jeśli go przeskrolujesz i stwierdzisz ze to za dużo możesz przeczytać pół 😉

 

W środowisku naszego Hufca (młodego Hufca) jest bardzo wielu wędrowników, którzy motywowani przez swoich drużynowych i kolegów otwierają próbę na stopień przewodnika. W związku z tym, że wiele drużyn w hufcu działa na obszarze wiejskim, jest to pierwszy krok, aby samemu, już bez obecności drużynowego, zaistnieć poza drużyną. Według mnie Ci harcerze jeszcze nie do końca mają wykształconą świadomość instruktorską. Głównym powodem do zdobycia stopnia instruktorskiego jest dla nich chęć działania. Otwarcie próby jest dla ważnym momentem, dzięki temu chcą się dalej realizować w harcerstwie, jak również rozwijać swoje pasje. Myślę, że nie są oni do końca świadomi jak wielką nadzieję w instruktorach pokłada nasz związek. Inaczej jest u osób dorosłych, które mają już pełne doświadczenie w pracy z dziećmi, a poprzez próbę chcą się tylko harcersko dopełnić. Jednak również dla nich ta droga jest bardzo ważna.

Instruktor jest to przede wszystkim osoba, która wychowuje młodego człowieka, kształtuje jego osobowość, a także cieszy się dużym autorytetem i zaufaniem. Dojrzały instruktor ma bardzo duży wpływ na rozwój swoich harcerzy, zwłaszcza, jeśli ma z nimi bezpośredni kontakt i jest ich drużynowym oraz przyjacielem.

Swoją drogę na tej płaszczyźnie zaczyna się zdobywając stopień przewodnika. Ja rozpocząłem tę drogę w wieku 16 lat. Zrobiłem to dlatego, ponieważ w naszym mieście bardzo odżył wtedy ruch harcerski. Wiedziałem, że chcę się dalej spełniać na tej płaszczyźnie. Jednak wiem, że nie miałem wtedy świadomości instruktorskiej. Nie chodziło mi wtedy o szerzenie swojej wiedzy i umiejętności, a jedynie o zdobycie stopnia i odkreślenie zadań. Zadania wykonywałem jednak z należytą starannością, ponieważ chciałem udowodnić, że potrafię. Myślę, że wielu młodych harcerzy tak właśnie ma. Szczęściarze to Ci, którzy poczują już w wieku 16 lat jak ważna jest rola instruktora i jak duża rolę mają ich słowa czy gesty.

Myślę, że bardzo ważne jest, aby nie robić niczego na siłę, ponieważ z chwilą nałożenia podkładki pod krzyż, nie pojawią się nagle magiczne umiejętności. Samo zobowiązanie instruktorskie to niewątpliwie bardzo ważne, emocjonujące i dla wielu wzruszające wydarzenie. Jednak to droga, którą pokonacie zdobywając stopień instruktora później będzie owocować. Ktoś może powiedzieć, że jeśli posiadasz stopień instruktora, to ludzie darzą Cię większym szacunkiem. Niewątpliwie tak jest. Jednak zazwyczaj są to osoby, które Cię nie znają. Spójrzmy na harcerzy, z którymi działasz. Nawet gdybyś nagle zdobył stopień harcmistrza, jeśli nie szanowali Cię do tej pory, to z dnia na dzień nie ulegnie to zmianie. To droga, którą pokonujesz i osiąganie jej celu prowadzącego do zdobycia stopnia, może owocować większym szacunkiem i uznaniem wśród harcerzy. Pamiętajcie, że wymuszony szacunek nigdy nie zaowocuje w wychowaniu młodego człowieka, to tylko Wy poczujecie się lepiej!

W moim przypadku, prędkość zdobywania stopni instruktorskich przebiegała bardzo szybko. W wieku 18 lat, otworzyłem próbę na stopień podharcmistrza. Wiązało się to między innymi z tym, że w tym samym czasie tworzył się hufiec i bardzo potrzebowaliśmy instruktorów. Uważam, że to właśnie od tego momentu mój proces harcerskiego dojrzewania znacznie przyspieszył. Podążając tą drogą spotkałem wielu wspaniałych ludzi działających w naszej chorągwi, którzy już nie uczyli, a rozmawiali. Zrozumiałem jak wiele potrafię i jak realizacja zadań podnosi moje umiejętności.

W momencie, gdy objąłem funkcje skarbnika i członka KSI, myślałem, że znajdę się już trochę poza kręgiem harcerzy. „Jak z harcerzami może działać skarbnik, czy tylko zbierać składki ?” ;). Jednak nic bardziej mylnego, bo nie ograniczyłem się tylko do pełnienia funkcji. Realizowałem się dalej, dzięki organizowaniu biwaków i imprez hufca, nadal poznawałem nowych, ciekawych harcerzy.  To właśnie dzięki temu DOJRZAŁEM INSTRUKTORSKO. Nie potrafię powiedzieć kiedy to się stało, albo czy w ogóle to się stało. Nie wiem, czy już choć w połowie posiadam takie umiejętności i taką wiedzę, jak osoby które są moimi harcerskimi autorytetami. Wiem jednak, że teraz jestem dużo bardziej dojrzały niż 3 lata temu i to nie tylko dlatego, że jestem starszy. Doświadczyła mnie harcerska droga. Spotkałem się na niej z wieloma problemami harcerzy: domowymi, miłosnymi, koleżeńskimi, niską samooceną, brakiem poczucia własnej wartości. Wiem, że nie jestem alfą i omegą i nie potrafię wszystkiemu zaradzić. Jednak się staram, bo taka jest moja rola: wspierać młodych ludzi i pomagać im.

 

Na mojej harcerskiej drodze musiałem podjąć kilka bardzo trudnych decyzji, które nie zawsze były dobre i wymuszały kolejne. Jednak człowiek uczy się na błędach. Dlatego postępujcie tak, jak uważacie, ale jeśli chcecie być dobrymi instruktorami, to ważne jest, abyście nie uważali się za najmądrzejszych i liczyli się ze zdaniem innych. Na pewno starszych i dojrzalszych, ale też młodszych harcerzy. Ktoś może powiedzieć, że ja się nie liczę… otóż liczę się.  Może nie do końca to widać, bo na biwakach zawsze gdzieś biegam, mam dużo spraw do załatwienia i nawet czasami ciężko ze mną porozmawiać … Ale gdy zwolnię i usłyszę czyjś głos, to analizuję te słowa. I taka rada dla Was, jeśli kiedykolwiek spotkacie na waszej drodze harcerskiej jakaś osobę, którą szanujecie, a uznacie, że robi źle, to poproście o rozmowę. Nigdy nie krytykujcie w obecności innych, ponieważ taka krytyka rzadziej dotrze.

Na koniec pamiętajcie, zadaniem instruktora jest wychowanie. Wychowywać nie musicie każdego z osobna. Jednak jeśli z jakąś osobą nawiążecie bardzo dobry kontakt i w pełni Wam zaufa, to niewątpliwie osiągnęliście sukces.. Jednak musicie być świadomi, że każdy Wasz czyn i rada w takim przypadku będzie miała wpływ na życie takiej osoby.

Jeśli natomiast jesteście osobą która ma problem, to przed Wami największe wyzwanie – DOBRZE ZAUFAĆ, później zazwyczaj już będzie z górki. Musicie być świadomi, że dojrzali instruktorzy, to nie osoby, które chcą tylko się pośmiać i dobrze bawić, jak niektórzy Wasi koledzy. To przede wszystkim osoby, które chcą Wam pomóc i skierować na właściwą ścieżkę.

Niewątpliwie, wstąpienie na ścieżkę zdobywania stopni to dobra droga na szczyt. Jednak pamiętajcie, żeby wspinać się powoli i nie na siłę. Czerpcie przyjemność z samej wędrówki, a wtedy osiągniecie szczyt, zasmakujecie go po stokroć lepiej i zaowocuje to tym, że inne trudności będziecie pokonywać z większą łatwością. Czekać Was będą trudne i smutne wybory. Jednym z nich dla mnie było oddanie drużyny i to nie dlatego, że nie chciałem jej oddać tylko dlatego, że wiedziałem, że po tym będę musiał się odsunąć. Zarówno dlatego, że będę miał miej czasu, jak i ze względu na to, aby inni mogli się realizować. Jednak teraz wiem, że to była dobra decyzja, zarówno dla mnie jak i dla drużyny, ponieważ zmieniła się moja mentalność. „Ja już nie muszę, ja chcę”. Problemem wśród drużynowych jest czasami spadek motywacji. Zwłaszcza, gdy ktoś się przygotuje, a na zbiórkę przychodzi tylko garstka osób. Chociaż może ciąg przyczynowo skutkowy jest odwrotny.  Ja po oddaniu drużyny dojrzałem, zacząłem obracać się wśród większej ilości harcerzy i dzięki temu chyba lepiej docieram do pierwotnego grona.

Najgorszą drogą dla instruktora, jest droga na skróty, szybkie zdobywanie szczytu za szczytem, bez refleksji. Może wtedy więcej się będzie w waszym życiu działo, będziecie bardziej popularni. Jednak nie zrobicie kroku do najważniejszego: wychowania młodego człowieka.

Kończąc, zachęcam do rozmowy, jeśli nasunęły wam się jakieś myśli, którymi chcecie się podzielić, albo macie problem z którym się zmagacie, to służę radą. Mój facebook przyjmuje wiadomości cała dobę, a telefon w rozsądnych godzinach. 🙂

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *